czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział 18

5 komentarzy i kolejny rozdział 

-dwa miesiące później-

Zawsze zastanawiał mnie fakt dlaczego w nocy tęskni się najbardziej. Z jakiego powodu właśnie wtedy jak nigdy przedtem potrzebujemy tej drugiej osoby? Dlaczego akurat o tak późnej porze zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy samotni?
Jedyne co przychodzi mi do głowy to to, że właśnie tak późną porą tęskni się najbardziej dlatego, bo tak naprawdę w ciemności widać najwięcej. Gdy jest się samemu nie widać cieni, jest tylko smętna pustka. Gdy jest się samemu nie ma się do kogo przytulić i trudno jest się czuć bezpiecznie. Nie ma z kim obejrzeć filmu i nie ma komu zaparzyć filiżanki herbaty. Nie ma komu zwierzyć się pod koniec dnia, z pretensjami do świata. Jesteśmy sami i nie jesteśmy w stanie temu zaprzeczyć. Sama przyznaj, że jesteś bardzo smutnym człowiekiem.

Trudno jest mi wymazać z pamięci Louis'a. Cały czas czuję jego zapach. Czasem budzę się w środku nocy ze łzami na moich policzkach. Tęsknię za jego dotykiem, sposobem dobierania słów gdy do mnie mówił. Tęsknię za jego widokiem, za tym gdy dzwonił do mnie każdego dnia. Chciałabym cofnąć czas, ale nie po to by coś naprawić, by zmienić życia bieg. Tylko po to by przeżyć to jeszcze raz. Chciałabym znów go zobaczyć i wiedzieć że w jego oczach jest miłość do mnie. Zrobiłam wszystko tak jak chciał Harry. Rozkochałam w sobie Louis'a, namówiłam go aby wrócił do One Direction i odeszłam na zawsze. Tak po prostu bez słowa go zostawiłam. Nawet przez moment przeszło mi przez myśl, aby jednak nie wyjeżdżać, ale niestety nie miałam wyjścia. Musiałam się ulotnić.
Teraz widzę go tylko w gazetach, w TV. Wydaje się, że jest bardzo szczęśliwy. Jakby w ogóle mnie nie pamiętał, jakby nie tęsknił. Nie jest mi z tego powodu smutno. Cieszę się, że jest szczęśliwy. Szkoda tylko, że beze mnie. Nawet pojawiły się plotki, że kogoś ma. Nie minęło zbyt wiele czasu od naszego ostatniego spotkania, a on już się kimś nacieszył. To z jednej strony dobrze. Dobrze, że na nowo zaczyna żyć. Dobrze, że wstaje wcześnie rano wiedząc, że ma dla kogo wstać. Dobrze, że nie umiera z samotności. Dobrze, że nie czuje teraz tego co ja.
Siedziałam zupełnie sama w moim dużym domu. Zaparzyłam sobie kawy i usiadłam na drewnianym krześle w kuchni. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Gdy się tu przeprowadziłam nigdy nie wiedziałam co robić w wolne dni. Gdy nie szłam do pracy najczęściej zamulałam w domu. Przypominając sobie wszystkie szczęśliwe chwile, z mojego życia. W końcu postanowiłam wyjść z domu na świeże powietrze, na chwilę przejść. Nałożyłam na nogi buty, ubrałam kurtkę i byłam gotowa by wyjść. Chodziłam uliczkami, omijając ludzi. Nie wiem dlaczego, ale szukałam cię w tłumie. Jakbym miała cię gdzieś spotkać. Chodziłam jakąś godzinę po nieznanych mi drogach i zatrzymałam się dopiero przy małej kawiarni gdzieś w samym środku miasta. Weszłam do środka i usiadłam przy wolnym stoliku. Zamówiłam gorącą herbatę i ciepły jabłecznik. Siedziałam sama, przyglądając się ludziom wchodzącym i wychodzącym z kawiarni. Byli zbyt zabiegani aby na chwilę się zatrzymać. Rozmawiali ze sobą szybko i wyszli stąd prędzej niż tu przyszli. Wyglądałam przez okno i już nawet nie pamiętam na co się tak zaparzyłam ale odleciałam na chwilę. Z transu wyrwał mnie jakiś kobiecy głos.
-Cześć. Mogę się dosiąść? –zapytała Sarash - dziewczyna która mieszkała naprzeciwko mnie.
Zaprzyjaźniłam się z nią. Nie miałam tutaj nikogo a jak każdy człowiek potrzebowałam kogoś do kogo mogłabym się wygadać. Ona była pierwszą osobą która zrobiła krok w moją stronę. Polubiłam ją. Była ciemnowłosą brunetką, z kręconymi włosami do ramion. Jej zielone oczy zwykle świeciły niesamowitą radością. Nie zamartwia się wszystkim tak jak ja, ale nie była też osobą bezproblemową. Ona po prostu odganiała od siebie wszystkie smutki wiedząc, że z czasem będzie lepiej.
-Powinnaś do niego pojechać. Powinnaś wrócić. Chodź na chwilę.- powiedziała biorąc łyk kawy.
Spojrzałam na nią moimi pustymi oczami nie wiedząc o co jej chodzi.
-Pakuj swoje rzeczy i jedź do niego. Chodź by na jeden dzień. -mówiła dalej.
Potrzebowałam chwili by przyjąć do wiadomości to co do mnie mówi. Po chwili wstałam bez żadnego słowa i wyszłam z kawiarni. W najszybszym tempie jakim tylko potrafiłam dostałam się do domu. Wyciągnęłam z pod łóżka walizkę i zaczęłam pakować do niej swoje rzeczy. Ledwo się obejrzałam, a siedziałam już w samolocie lecąc do Londynu. Zaczynałam zastanawiać się co ja w ogóle robię. Po co wracam? Co mu powiem gdy go spotkam? Może on nie chce mnie już znać. Zdając sobie sprawę, że to wszystko nie ma sensu, chciałam wrócić. Ale nie było już możliwości powrotu.
Lot nie trwał wcale długo. Wysiadłam z samolotu i zaczęłam wzrokiem szukać John'a którego zdążyłam już poinformować o moim przyjeździe. John stał z rękami włożonymi do kieszeni, rozglądając się dookoła. Zaraz po tym gdy go zobaczyłam, rzuciłam wszystko i podbiegłam do niego, rzucając mu się w ramiona. Tak bardzo za nim tęskniłam.
***
Rozpakowałam się w moim starym pokoju i zeszłam na dół do kuchni aby opowiedzieć wszystko John'owi zgodnie z jego prośbami. Zaczęłam od tego z jakiego powodu tak naprawdę tutaj się znalazłam, a skończyłam na tym, że przybycie tu dla Louis'a nie miało kompletnie sensu. John słuchał mnie uważnie ze zrozumieniem. Chciałabym znów mieć go przy mnie na co dzień. Zdałam sobie sprawę, że jest dla mnie naprawdę bardzo ważny. Jest moim prawdziwym przyjacielem.
-Co powiesz na spacer? -zapytał, po pewnym czasie.
Pokiwałam głową, twierdząc, że to dobry pomysł. Chodziliśmy razem, ciemnymi ulicami wspominając i śmiejąc się z naszych głupot.
-Nigdy tego nie zapomnę. -stwierdziłam, śmiejąc się głośno.
Jednak mój śmiech ucichł tak szybko, jak się pojawił. To  było niczym nóż wbity w serce. Louis stał z jakąś blond włosom dziewczyną, całując się namiętnie.
--------------------------------------------
Zdaję sobie sprawę z tego, że rozdział być może nie jest nawet napisany dobrze, ale uwierzcie mi, nie jest tak łatwo powrócić z opowiadaniem. Kompletnie nie wiedziałam jak zacząć pisać kolejny rozdział więc nie gniewajcie się o nic na mnie. Mogę wam obiecać tylko jedno, kolejny rozdział będzie lepszy :)
Przy okazji zapraszam na mój blog także z opowiadaniem: http://iwillneverforget-story.blogspot.com/

wtorek, 5 listopada 2013

Koniec jest dopiero początkiem ...

Cześć wszystkim. Wiem, że minęło sporo czasu odkąd nie dodałam tutaj rozdziału. Bardzo się za wami stęskniłam. Bez was, żyje się naprawdę trudniej. Postanowiłam, że wrócę z tym opowiadaniem, ale pod jednym warunkiem. Musi być pod tym postem  co najmniej pięć komentarzy. 

Obserwatorzy