poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 23

 Minęło jakieś niecałe piętnaście minut, gdy auto się zatrzymało. Przez ten czas coś sama sobie wyjaśniłam, lecz niezupełnie do końca. Zrozumiałam też, że zachowałam się lekko mówiąc dziecinnie. Nawet nie mogę sobie przypomnieć podobnej sytuacji, gdy swój problem załatwiam pięściami. Cholera, nigdy tak nie zrobiłam! Więc dlaczego akurat teraz? I dlaczego to właśnie z nią się biłam? Powinnam przecież zacząć normalnie żyć bez Louis'a. To się skończyło i nic nie mogę na to poradzić. Nic nie zmienię, a teraz jedynie komplikuję coraz to bardziej tą sytuacje. Co ja sobie do cholery myślałam? Jestem idiotką. W dodatku zakochaną w niejakim Louis'ie, z którym jedyne co będzie mnie od teraz łączyło to pare ulotnych wspomnień. Po prostu przepięknie.
 Auto zatrzymało się koło stacji paliw. Koło nas jedynie były łąki i jakieś drzewa. Zero domów i tym podobnych. Więc dlaczego się zatrzymaliśmy?
 Podniosłam w zdziwieniu brwi, śledząc wzrokiem Louis'a, który wysiadł z auta i zaczął zmierzać w moją stronę. Otworzył drzwi i spojrzał na mnie kręcąc lekko głową z grymasem na ustach. Patrzyłam na niego z zaciekawieniem, gdy odszedł ode mnie i otworzył bagażnik, coś z niego wyciągając. Po czym znów do mnie wrócił. Kucnął przede mną i zaczął wyjmować coś z... apteczki. Ach tak! Przecież to oczywiste, muszę wyglądać pewnie jak jakieś ostatnie nieszczęście.
 Louis wyjął gazik i zmoczył go wodą utlenioną, po czym przybliżył rękę do mojego czoła.
 -Nie trzeba. To niepotrzebne. -sprzeciwiłam się, odpychając jego dłoń.
 -To konieczne. Leci ci krew, a jesteś cała cholernie brudna. -powiedział, wywracając oczami.
 Prychnęłam lekko, poddając się. Proszę bardzo, pobawmy się w lekarza. Siedziałam grzecznie, w ogóle nie krzycząc, gdy mocniej przyciskał do rany. Opatrzył mnie prawie całą. Moje czoło, rozciętą nogę i obdarty łokieć, były oklejone plastrami. Czułam pewne ciepło w sobie, gdzieś w samym środku mnie, gdy tak na niego patrzyłam. Wszystko robił tak delikatnie, a przynajmniej starał się tak robić i był przy tym bardzo skupiony. Zastanawiałam się o czym myśli, co z ubyciem czasu, coraz bardziej mnie dręczyło. Nic nie mówił, a ja w sumie nawet nie wiedziałam na czym stoję. O czym chciał porozmawiać?
 -O czym myślisz? -wyrwało mi się, gdy już skończył.
 -O tym dlaczego nie ma tu kosza -pokazał na swoją rękę, w której miał garść śmieci.
 -Pytam poważnie.
 Chłopak wstał i podszedł znów do bagażnika. Byłam zła. Praktycznie zignorował moje pytanie! Wyszłam z auta i podeszłam do niego, pewnym krokiem. Oparłam się o auto i skrzyżowałam ręce na piersi. Patrzyłam na jego powolne ruchy i na jego twarz, bez żadnego wyrazu. Dlaczego zawsze tak łatwo, skrywał swoje uczucia? Zawsze kiedy chciałam wiedzieć, co czuje, o czym myśli, widziałam tylko jego. Zwyczajnego faceta, któremu jest wszystko praktycznie obojętne. A może naprawdę tak jest?
 -Chciałeś porozmawiać -zaczęłam niepewnie.
 Louis w końcu znów na mnie spojrzał.
 -Tak, masz rację. Ale chyba nie będziemy rozmawiać na środku ulicy? -zamknął bagażnik i zaczął iść w stronę drzwi kierowcy. -Chodź, już niedaleko -dodał, pokazując mi dłonią, abym wsiadła do auta.
 Chwilę stałam, nie wiedząc co zrobić. Miałam w głowie ogromny mętlik i byłam już powoli naprawdę tym wszystkim zmęczona. Miałam dość.
 -Porozmawiajmy tutaj -stwierdziłam pewnie. -To, że powiesz mi to gdzie indziej, nie znaczy, że znaczenie tych słów się zmieni.
 Nadal nie ruszałam się z miejsca. Moją niepewność zdradzały tylko lekko trzęsące się dłonie, które próbowałam jakoś uspokoić, bawiąc się moimi palcami. Dlaczego dzisiaj mówię, robię rzeczy zupełnie samej sobie sprzeciw. Dlaczego jeszcze kawałek z nim nie pojadę? Przecież tego chcę - niekończącej się podróży, z nim u boku.
 Louis spojrzał na mnie surowym wzrokiem. Jego wargi były ułożone w dziwnym grymasie. Był zły. Cholernie go wkurzyłam. Ale czym?
 -Więc... mógłbyś w końcu zacząć? -zapytałam, zirytowana już całą tą sytuacją.
 Chłopak trzasnął drzwiami auta i zaczął powoli iść w moją stronę. Jego grymas zniknął z twarzy, zaraz po tym, gdy się zatrzymał i zaczął przeczesywać swoimi palami włosy, w zastanowieniu. Chwilę trwało zanim wydusił z siebie jakieś słowo. Chwilę trwało zanim w ogóle na mnie spojrzał.
 -Chciałem się z tobą podzielić moim małym problemem, Molly -zaczął w końcu. -Bo mianowicie, nie mogę o tobie zapomnieć i chyba... chyba trochę mi na tobie zależy. I pierwszy raz w życiu czuję coś takiego w sobie, o czym istnieniu nawet nie wiedziałem. Ale chyba rozpaliłaś jakiś promyk we mnie -mówił ledwo zrozumiale, jakby chciał aby słowa gdzieś się rozpłynęły, po czym skończywszy, spojrzał na mnie jeszcze raz.
 Moje wargi były rozchylone, ze zdziwienia. Co? Louis, powtórz bo chyba się przesłyszałam. Stałam w osłupieniu, pozwalając sobie okazać, moje ogromne zdziwienie. Czy to znaczy, że mnie.. 
 -Chciałbym ci coś pokazać, Molly. Za nim cokolwiek powiesz, dobrze? -wyciągnął w moją stronę dłoń.
 Tym razem chwyciłam ją bez żadnego wahania się. W sumie nie do końca wiedziałam czy to dlatego, że dowiedziałam się czegoś, co tak bardzo chciałam usłyszeć, czy po prostu ta idiotka we mnie nareszcie zniknęła. Mimo wszystko nagle poczułam się jakby Louis, zapalił we mnie ten płomyk, o którym mówił.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jestem leniem i nawet nie chce mi się poprawiać tego rozdziału. Mam wielką nadzieję, że nie jest bardzo zły. -,-

Ps. CZYTASZ = KOMENTUJESZ. 

12 komentarzy:

  1. Podoba mi się ten rozdział! Jestem tutaj pierwszy raz i uważam że jest w porządku. Odwaliłaś kawał dobrej roboty. Nie będę zachęcała Cię do odwiedzenia mojego bloga, bo już widziałam że skomentowałaś mój rozdział, za co dziękuję z całego serca. Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział! Mega wyglad bloga zaczeca do czytania opowiadania:D
    Pozdrawiam,
    http://pozytywne-by-zuza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Na twoim blogu jestem pierwszy raz ale bardzo mi się podoba.
    Najbardziej lubie twój styl pisania, nie jest any nudny ani zbyt nachalny tylko idealny.
    Historia bardzo ciekawa i całkiem orginalna, ciekawe co Louis chce jej pokazac?. No nic czekam na następny rozdział i serdecznie zapraszam do mnie ;)
    http://breathofthegods.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm... styl mój ulubiony. Kojarzy mi się z książką ,,Klątwa Tygrysa" Czytałaś ? Styl bardzo , bardzo podobny . Jeśli nie polecam <3 Ja w sprawie zapytaj.onet , komentarz za komentarz, prawda ? Więc tu jest link mojego bloga : http://huntedgril.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog, bardzo mi się spodobał. Ja dopiero zaczynam więc jak coś to poproszę o jakieś wskazówki dotyczące blogowania. Będę wpadac częściej.

    http://between-w0rlds.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zacznę od tego, że masz bardzo ładnego bloga, ale na monitorze o większym rozmiarze wygląda nieco niechlujnie, ponieważ z lewej strony mam brudnofioletowy pasek, który nijak nie pasuje do reszty.

    Boli mnie brak akapitów, ostatnio coraz mniej autorów je robi. Otwórz jakąkolwiek książkę - akapity są wszędzie, proszę, zadbaj o nie.
    Poza tym masz błędy podczas zapisywania dialogów. Powinno to wyglądać tak:

    - (spacja) Przykładowa wypowiedź bohatera (spacja) - (spacja) powiedziała Lisia.
    Ogólnie radzę poczytać o zapisie dialogów.

    No, ale poza tym jest całkiem fajnie, życzę weny i ogólnie chęci. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do akapitów nie mogę się zgodzić. Robię je i są. Tylko, że w tym szablonie ledwo je widać.
      Co do reszty, to bardzo dziękuję za wskazówki. Na pewno wezmę sobie je do serca.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Jestem tu po raz pierwszy i żałuję, że wcześniej tu nie zagościłam. Mam nadzieję, że szybko uda mi się nadrobić zaległości w czytaniu!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ładny i ciekawy blog!
    zapraszam do mnie http://xxstayclassyx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo podoba mi się twój blog :)
    Podoba mi się też to opowiadanie. W wolnych chwilach będę czytać :) Postaram się tutaj częściej wpadać :)
    Życzę dużo weny i sukcesów w blogowaniu :)
    Zapraszam do mnie http://izabelarejman.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest coś w Twoim stylu pisania, że ani mnie nie nudzi, ani nie irytuje, ani nie męczy. Jest idealny. :D Na pewno jeszcze wielokrotnie odwiedzę Twojego bloga.
    Pozdrawiamy, ekipa z http://onedirectionforeveryyou.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dalej czekam na dalszą część ! No i bardzo fajnie zmieniony wygląd bloga ! :))

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy