***
Rano obudził mnie dzwonek mojego budzika. Niechętnie podniosłam się z łóżka po chwili znów opadając na miękki materac. Nie chciało mi się wstać. A zresztą komu się chce?Mój budzik nie dawał za wygraną. Dzwonił nie dając mi znów pogłębić się w swoim śnie. W końcu wstałam z łóżka. Przeciągnęłam się ziewając i podeszłam do swojej szafy. Otworzyłam ją. Stałam chyba z parę minut patrząc na pułki z ubraniami w ogóle się nie ruszając. Nic nie chciało mi się robić. Nigdy nie miałam przecież problemu ze wstaniem rano do pracy a tu proszę. Zawsze musi być ten pierwszy raz. Wyjęłam z szafy granatowe rurki i biały T-shirt po czym zaczęłam zmierzać w stronę łazienki. Wzięłam zimny prysznic który postawił mnie na nogi. Przebrałam się uczesałam i będąc już gotowa przejrzałam się w niewielkim lustrze nad umywalką. Na moim policzku pojawił się siniak. Pomalowałam się aby nie było go widać na moim policzku ale nie pomogło. Posmutniałam. Chodź nie trudno było go zauważać jednak wmawiałam sobie że przecież go nie widać że przecież nikt nic nie zauważy. Z taką nadzieją pomału zeszłam schodami na dół. Nałożyłam buty na nogi i wzięłam torebkę do ręki. W pewnym momencie usłyszałam lekki jęk. Rozszerzyłam oczy i zdziwiona rozejrzałam się dookoła. Weszłam do kuchni. Pusto. Zaczęłam iść w stronę salonu. I będąc już w drzwiach dostrzegłam leżącego na podłodze całkiem pijanego Tom'a a koło niego leżącego na jasnym dywanie jakiegoś bruneta. Nie było jednak Louis'a. Nadal nie mogłam zrozumieć co on tutaj wczoraj robił. Skąd on w ogóle zna kogoś takiego jak Tom? Przecież to ludzie pochodzący z dwóch różnych światów. A może tylko mi się tak wydaje. A może Louis tak naprawdę nie jest taki jak widzą go wszyscy. Może jest kimś innym niż za jakiego się podaje.
Z moich rozmyśleń przerwał mnie jęk Tom'a który obracał się na drugi bok przytulając brązową poduszkę do swojego torsu. Przewróciłam oczami widząc panujący w pomieszczeniu bałagan i wyszłam z domu. Pogoda była wyjątkowo ładna. Słońce świeciło a lekki wiatr otulał swoim ciepłym powiewem. Chodź często jeżdżę do swojej pracy autobusem to tym razem postanowiłam przejść się pieszo. Miałam dzisiaj wyjątkowo dobry humor sama nie wiem dlaczego. Po prostu chciało mi się uśmiechać. Nie pamiętam już kiedy ostatnio uśmiechałam się bez powodu. To było fajne uczucie.
Gdy w końcu dotarłam pod duszy budynek w którym pracowałam mój humor lekko się pogorszył. Miałam znów zobaczyć chłopaka który widział jak płaczę wiedział że przez chłopaka w dodatku wie przez którego bo go zna no i jeszcze ten mój siniak na twarzy. Szczerze mogę przyznać że wczorajszy dzień był jednym z moich najgorszych dni w życiu.
***
Uśmiechnęłam się uprzejmie do Katie - dziewczyny która była moją sekretarką i niepewnym krokiem zaczęłam zmierzać w stronę miejsca w którym nagrywaliśmy program. Wzięłam głęboki wdech naciskając na zimną klamkę od drewnianych drzwi. Weszłam do środka. Odwróciłam się niepewnie. W pomieszczeniu nie było nikogo obrucz piątki chłopaków z którymi miałam jeszcze raz zrobić wywiad.-Ej chłopcy. Piękna przyszła. -usłyszałam głos loczka.
Wszystkie gałki oczne były teraz skierowane na mnie. Zarumieniłam się delikatnie i zaczęłam zmierzać w ich stronę. Przywitałam się ze wszystkimi po czym zasiadłam na białym krześle. Wyjęłam z torebki swój notes po czym otworzyłam na stronie na której były wypisane wszystkie pytania które miałam zdać chłopakom. Niepewnie podniosłam wzrok ze swojego notesu gdy zdałam sobie sprawę że tym razem będę musiała zadać już wszystkie pytania nie omijając ani jednego. Czułam się dość dziwnie gdy Louis po raz kolejny gdy mnie widzi cały czas się na mnie patrzy. Co we mnie jest takiego ciekawego interesującego? Już wolałabym żeby wcale mnie nie zauważał.
***
Zadawałam pytania chłopakom a oni posłusznie na nie odpowiadali. Przez cały czas się wygłupiali co było dość zabawne. Nasz wywiad przedłużył się jednak o godzinę. Louis dalej się na mnie patrzył czasem odrywając ode mnie wzrok gdy których z chłopaków go szturchnął. Ani trochę nie zachowywał się tak jak go opisują. Niby ten zabawny zwariowany a w cale tak nie było. Był zupełnie inny. Cichy spokojny. Wszyscy z chłopców zachowywali się tak jak to o nich mówią piszą tak jak ich opisują i widzą inni tylko nie Louis. Było w nim coś takiego co mnie interesowało. Może to przez to jego zachowanie. Możliwe.Gdy w końcu zakończyliśmy nasze dzisiejsze spotkanie pożegnałam się z chłopakami i wyszłam z pomieszczenia. Zmęczona weszłam do swojego biura. Skończyłam już swoją pracę więc postanowiłam że pójdę sobie coś zjeść a dopiero później wrócę do domu. Pożegnałam się z Kate i zaczęłam iść w stronę windy. Czekałam chwilę na nią po czym w końcu przyjechała. Weszłam do środka i nacisnęłam na guzik z liczbą '0'. Miałam dziś wyjątkowo dobry humor który nic nie mogło mi go popsuć.
Wyszłam z dużego budynku i zaczęłam iść prosto zatłoczonym chodnikiem. Te wszystkie fanki chłopców stały przed naszą firmą i wykrzykiwały chórem 'One Direction'. Ich piski były nie do zniesienia chodź byłam tam tylko przez chwilę. Wyjęłam ze swojej torebki telefon i słuchawki. Białe słuchawki włożyłam do uszu i włączyłam muzykę. Słuchając melodii która głośno brzęczała w moich uszach szłam dalej. Szłam prosto do małej restauracji 'Ofini'. Lubiłam tak chodzi. Była tam cisza spokój miła atmosfera. Lubiłam to miejsce.
Popchnęłam szklane drzwi i weszłam do środka. Uśmiechem powitałam dziewczynę stojącą za barem i zasiadłam przy wolnym stoliku koło okna. Po chwili koło mnie pojawiła się drobna dziewczyna. Ta sama co stała za ladą. Złożyłam zamówienie a dziewczyna z długimi ciemnymi włosami odeszła uśmiechając się do mnie. Siedziałam i wyglądałam przez duże okno patrząc na przechodniów. Lubiłam patrzeć na ludzi którzy gdzieś zmierzali. Większość z nich miała uśmiechy na twarzy maszerując prosto przed siebie. Każdy z nich skrywał jakąś tajemnicę. Po chwili koło mojego stolika pojawiła się kelnerka z zamówieniem. Postawiła przede mną talerz z naleśnikami które po prostu uwielbiałam i sok w wysokiej szklance z rurką. Przybliżyłam do siebie szklankę z napojem i zaczęłam pić wpatrując się tępo w stół. Nawet nie pamiętam nad czym się tak zamyśliłam.
-Mogę się dosiąść? -z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos jakiegoś mężczyzny.
Podniosłam głowę do góry odstawiając szklankę na bok. Własnym oczom nie wierzyłam. To Louis. Tak często na siebie wpadamy. Zaczynałam już myśleć że robi to specjalnie.
Chłopak nadal stał przede mną czekając na odpowiedź. Szybko kiwnęłam głową pokazując mu ręką na wolne krzesło na przeciwko mnie. Chłopak usiadł na krześle dziwnie mi się przyglądając. Po chwili koło nas pojawiła się długo włosa dziewczyna. Patrzyła na Louis'a takim wzrokiem jakby chciała go rozebrać oczami jednak Louis wydawał się tego nie zauważyć.
-To samo. -powiedział pokazując na to co wcześniej sobie zamówiłam.
Dziewczyna nadal stała koło nas wlepiając swój wzrok w bruneta. Chłopak w końcu na nią spojrzał a ona w końcu odeszła od naszego stolika. Dziwnie się czułam siedząc twarzą w twarz z Louis'em gdy nikt z nas nic nie mówił. Kompletna cisza. Louis patrzył na mnie nie odrywając od mojej twarzy swoich niebieskich oczu. Dziwnie się czułam. Błądziłam po sali swoim wzrokiem tylko by nie spojrzeć w jego oczy. Gdy w końcu przed chłopakiem długowłosa dziewczyna postawiła zamówienie on przemówił.
-Jesteś dziewczyną Tom'a?
Zdziwiło mnie jego pytanie. Przez chwilę patrzyłam w okno nic nie mówiąc. Nie dlatego nic nie mówiłam go zdziwiły mnie jego słowa tylko ja sama nie znałam odpowiedzi. Nie kochałam go a on ewidentnie nie kochał mnie. Czy mogę powiedzieć że jestem jego dziewczyną a on moim chłopakiem? Nie mogło mi coś takiego przejść przez gardło. Dla mnie był on po prostu osobą z którą mieszkałam pod jednym dachem.
-Jedz. Zaraz ci wystygnie. -powiedział uśmiechając się do mnie brunet.
Posłałam mu blady uśmiech i zabrałam się za jedzenie naleśników. Siedzieliśmy śmiejąc się rozmawiając. Wydawał się być innym chłopakiem niż ten który jest członkiem zespołu One Direction i ten który siedział na kanapie kiedy ja prowadziłam z nim i z jego przyjaciółmi wywiad. Wydawało mi się jakby to były trzy inne osoby. Inne charaktery osobowości. Do gustu przypadła mi ta osoba która siedziała teraz naprzeciwko mnie. Wydawała się być ciepłą miłą osobą. Dawno już kogoś takiego nie poznałam. Chodź była dość wygadana to miała w sobie coś takiego tajemniczego co w nim było naprawdę fajne.
***
-Do zobaczenia. -powiedziałam żegnając się z brunetem.Chłopak odwzajemnił mój uścisk i uśmiechnął się do mnie.
-Do zobaczenia. -powiedział machając mi na pożegnanie.
Zaproponował że mnie zawiezie do domu ale postawiłam na swoim. Szłam prostą uliczką było już nieco ciemno. Zimny wiatr otulał moje kruche ciało. Przetarłam swoje ramiona. Było mi zimno. Nadal szłam prosto a do domu zostało mi jeszcze dość dużo drogi. W pewnym momencie pożałowałam że nie zgodziłam się na propozycję Louis'a. Droga była już całkiem pusta i nie było widać już żadnej żywej duszy. W pewnym momencie zobaczyłam oślepiające światła które na pewno należały do jakiegoś samochodu. Auto zatrzymało się koło mnie. Zdziwiona zatrzymałam się na chwilę gdy drzwi od samochodu się otworzyły.
-Jesteś pewna że nie chcesz abym cię podwiózł? -usłyszałam głos Louis'a.
Przyjrzałam się lepiej mężczyźnie który stał teraz za mną. Tak to na pewno on. Zimny wiatr znów zawiał a mi zrobiło się jeszcze bardziej zimno niż wcześniej.
-Wejdź. -powiedział otwierając ciemne drzwi od jego samochodu.
Rozejrzałam się dookoła i zaczęłam zmierzać w stronę bruneta.
---------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję że wam się podoba. ;) Dziękuję za 22 miłe komentarze. ;)
Jeśli macie jakieś pytania: http://ask.fm/ligusiaaaa