Usiadłam na drewnianym krześle w kuchni, czekając na Louis'a. Już jakąś godzinę temu powinien być w domu. Nigdy nie było go aż tak długo. Jednak nie traciłam nadziei. Musiałam z nim porozmawiać. Dzisiaj. Nie rozumiałam, co się z nim ostatnio dzieje. Myślałam, że gdy nie ma go w domu jest na próbach, pracuje. A on tak po prostu znika na parę godzin. Prawie wcale go nie widzę. Gdzie on wtedy jest?
Miałam w głowie tyle pytań, które zaczynały mnie już powoli męczyć. Czułam, że gdy Louis szybko nie wróci do domu, to głowa zaraz mi eksploduje z nadmiaru myśli. Zaczynałam się zastanawiać, co on robi przez ten cały czas? Jakie tajemnice może skrywać zwykły człowiek? Co może mieć do ukrycia?
Moje przemyślenia przerwał trzask drzwi. Louis wrócił do domu. Aż podskoczyłam na krześle. Nareszcie się na niego doczekałam. Siedziałam i czekałam aż wejdzie do kuchni. Robił to zawsze gdy przychodził do domu, wstawał rano, czy gdzieś wychodził. Zdążyłam to już zauważyć.
Chłopak wszedł do środka i spojrzał na mnie zdziwiony. Wydawało się, że kompletnie się mnie tutaj nie spodziewał. A przecież mieszkam w tym domu, więc mogłam tutaj być. Co w tym dziwnego?
Chłopak wyglądał na zmęczonego. Czym mógł się tak zmęczyć? Przez moją głowę po raz kolejny przeszło wiele myśli. Różnych. Tych złych i tych dobrych. Chciałam jak najszybciej się wszystkiego dowiedzieć.
-Cześć piękna. Czemu nie śpisz? -zapytał brunet, wyjmują z lodówki karton z mlekiem.
-Chciałam z tobą porozmawiać. -odparłam, lekko się jąkając.
Właściwie sama nie wiedziałam, od czego miałabym zacząć. Od pytań, czy najpierw powiedzieć, że był u mnie Harry? A może nie powinnam wcale o tym wspominać?
Chłopak zasiadł koło mnie na krześle po długiej ciszy. Spojrzał na mnie pytająco. Zapewne chciał dowiedzieć się, o czym chcę z nim porozmawiać. Tylko, że ja już sama nie wiedziałam czy powinnam. Czy powinnam o cokolwiek go pytać. Przecież to jego życie.
-No, o co chodzi? -zapytał, uważnie mi się przyglądając. -Coś się stało?
Kiwnęłam przecząco głową i podniosłam wzrok do góry. Patrzyłam teraz prosto w jego oczy, w których na chwilę się zatrąciłam.
-Louis, gdzie byłeś? -zapytałam.
Już po chwili dotarło do mnie, że powinnam zadać jakieś inne pytanie. Bardziej sensowne.
Chłopak spojrzał na mnie lekko się uśmiechając.
-W pracy. -odparł, zakładając kosmyk moich włosów za ucho.
-Kłamiesz. -odparłam a chłopak odsunął się ode mnie, patrząc na mnie dziwnie.
Lekko się go przestraszyłam. Był zły. Był bardzo zły.
-Był u mnie dzisiaj w pracy Harry. Powiedział, że ich wszystkich olewasz, że nie przychodzisz na próby. -dodałam po chwili niepewnie.
Chłopak wstał z krzesła, chodząc nerwowo po kuchni. Bawiłam się zdenerwowana swoimi palcami. Może nie powinnam mu tego wszystkiego mówić? No cóż, już za późno.
-Czego on od ciebie chciał? -zapytał zły, kładąc ręce na stole i nachylając się nade mną.
Nasze nosy niemal się stykały. Czułam jego szybki oddech na sobie. Zaczynałam się go bać. Nigdy nie widziałam go, aż tak złego. Nic nie odpowiedziałam, nadal bawiąc się swoimi palcami, które były teraz bardzo interesujące.
-Odpowiedz! Czego on od ciebie chciał?! -krzyknął chłopak, a ja podskoczyłam.
Bałam się go.
-Chciał, aby się od ciebie wyprowadziła i miał racje, powinnam. -odparłam cicho.
Nadal nie potrafiłam na niego spojrzeć. Przerażał mnie.
-Będziesz tutaj mieszkała! -krzyknął, odsuwając się ode mnie.
-Wychodzę! Nigdzie się stąd nie ruszaj!
Po chwili usłyszałam głośne trzaśnięcie drzwi. Wyszedł. Tylko gdzie? Dlaczego on się tym wszystkim tak przejął? Jestem dla niego, aż tak ważna?
Zrozumiałam, że nie powinnam o tym z nim rozmawiać. Nie powinnam nawet z nim mieszkać. Jestem głupia, że się na to zgodziłam. Wszystko tylko popsułam. To wszystko moja wina.
Wstałam z krzesła i nadal zdenerwowana, poszłam do swojego pokoju. Wyjęłam z szafy swoją czarną walizkę i zaczęłam pakować do niej wszystkie moje rzeczy. Postanowiłam, że zostawię go w spokoju, że dam mu w końcu spokojnie żyć. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że moje istnienie nie ma żadnego sensu. Wszystkim tylko przeszkadzam. Jestem niepotrzebna.
Będąc już całkowicie spakowana zeszłam na dół. Na szczęście Louis'a jeszcze nie było. Powiem szczerze, że przestraszył mnie i może właśnie dlatego od niego odchodzę. Po prostu się zmienił, to już nie był Louis z One Direction, tylko zwykły chłopak. Nawet nie wiem czy kiedykolwiek był inny i nie chciałam się dowiedzieć. Po prostu już nic nie chciałam. Nie chciałam już wiedzieć, o nim nic.
Napisałam na mu małą karteczkę, którą położyłam na stole w kuchni. Napisałam w niej, że się wyprowadziłam, żeby się nie martwił i że za wszystko mu bardzo dziękuję. To był naprawdę dobry człowiek. Gdyby był zły wcale by mi nie pomógł a to dzięki niemu wyszłam na prostą.
***
Na szczęście John pozwolił mi u niego zamieszkać, do czasu aż znajdę sobie jakieś mieszkanie. Minęło już jakieś 20 minut odkąd wyprowadziłam się od Louis'a a mój telefon był już zawalony nieodebranymi połączeniami od niego i SMS-ami. Miałam dość. Nie chciałam, aż tak bardzo namieszać.Siedziałam w kuchni razem z John'em i rozmawiałam o tym wszystkim. Chłopak naprawdę dobrze mnie rozumiałam. Czułam się lepiej wiedząc, że nie zostałam z tym wszystkim sama i wiedząc, że mam na kogo liczyć.
W pewnym momencie usłyszeliśmy głośne walenie do drzwi. Przestraszałam się. Byłam pewna, że to Louis, tylko skąd on znał adres John'a?
--------------------------------------------------------------------------
Tak więc, macie krótki, beznadziejny rozdział. Bardzo przeprasza, za wszystkie błędy. Jestem po prostu zwykłym człowiekiem i nie napiszę tego wszystkiego perfekcyjnie bo mam dopiero 13 lat.
Chciałam podkreśli, że nikogo tutaj nie trzymam. Jeśli komuś nie podoba się to opowiadanie, to nie widzę, żadnego sensu w czytaniu go.
Nie mam dzisiaj jakoś wcale humoru, więc proszę nie bądźcie na mnie źli. Po prostu staram się być szczera.
Przejmujesz się komentarzem od tej Ann, czy jakoś tam? Ja na te błędy nie zwracam uwagi, bo tez je robię. Dla mnie najważniejsza jest treść, a nie to, czy przed "a" wstawiłaś "," , czy nie. Dobrze piszesz i się nie przejmuj. Liczę, że humor ci się poprawi :)) Świetny, tylko szkoda, że krótki. ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, fajna Olka ;*
Rozdział świetny. Zgodzę się z komentarzem wyżej. Nie przejmuj się błędami. Również prowadze blogi też robię błędy. Nawet anioły je niekiedy popełniają. Treść, to co przekazujesz w tym rozdziale jest najważniejsza. ;) Pozdrawiam i nie jestem na ciebie zła ;)
OdpowiedzUsuńAAAAAAA!!!!!!1 TO TY MASZ 13 LAT???!!!! I PISZESZ TAKIE TEKSTY????? JAK CI ZAZDROSZCZĘ!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJa też mam 13....!
Masz piękny blog. Nikt chyba takiego nie ma na świecie. Ja też mam 13 lat a nie umiem tak napisać. Po prostu ci zazdroszczę że tak fajnie umiesz to napisać. Super. Nie jestem na ciebie zła. Czytam ten blog i będę czytać. Jest super. Naprawdę zazdrościć ci takiej inteligencji. Pozdrawiam :* I nie przejmuj się.
OdpowiedzUsuńCOŚ TY PISZESZ SUPER BARZ FAJNIE TO MÓJ ULUBIONY BLOG A OCENSZ MOJEGO http://mojeopwiadanialove.blogspot.com/2013/05/rozdzia-drugi.html
OdpowiedzUsuńBoże boże next <3 Dalej mnie informuj <3 Kocham cię <3
OdpowiedzUsuńBoski rozdział. Czekam na kolejny i piszę ponownie, że chciałabym byś do mnie raz zajrzała:
OdpowiedzUsuń* http://nowademi.blogspot.com/
* http://dobrzewybieraj.blogspot.com/
Łołoło fajny rozdział *o* szkoda tylko ze Molly wyprowadziła się od Louis'a :/ ale mam nadzieje ze wszystko się ułoży :D
OdpowiedzUsuńLouis chyba myśli, że ma władzę nad Molly a tak nie może być. Osobiście uważam, że dobrze zrobiła wyprowadzając się od niego - obydwoje zrozumieją, że potrzebują siebie wzajemnie :) - taką mam nadzieję.
OdpowiedzUsuńWOW ! Masz 13 lat ? Po stylu pisania dałabym i więcej ;)
Nie przejmuj się krytyką czy coś - nie masz pojęcia jak ona motywuje.
Całuje i jeszcze raz dziękuję za informowanie.
Zapraszam do siebie.
Isiia.
DZIEWCZYNO TY SE JAJA ROBISZ ? TO JEST REWELACYJNE !!! To opowiadanie po prostu mnie zauroczyło :) czytam już od nie dawna , a teraz zamierzam już zostać do końca i wpadać regularnie ;) Czekam na nexta i pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuńGenialny!!! Nie mogę się już doczekać next'a. Życzę weny!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://baby-they-dont-know-about-us.blogspot.com/
Twój blog jest genialny... Czytam go od początku i coraz bardziej mi się podoba.. Jak na 13-latkę jesteś bardzo uzdolniona... Pozdrawiam DIRECTIONERS <333
OdpowiedzUsuńOMG to jest genialne ! Pisz szybko bo nie wytrzymam ! Pozdro :).
OdpowiedzUsuńJest Cudny <3 Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje historie. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Please dodaj dzisiaj albo jutro rozdział i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńRozdział...poprostu szkoda słów ;)
OdpowiedzUsuńJa sama aż się go przestraszyłam.
Czekam na następny.
Pozdrawiam i życzę dobrego humoru ;D
Wow , musiałaś przerwać w takim momencie ;p
OdpowiedzUsuńeh co ty gadasz tw opowiadania są najlepsze jakie czytałam a uwierz czytałam ich bardzo dużo (codziennie czekam na kolejny rozdział na twoim blogu)
pozdrawiam i życze weny xoxo
Świetny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńświetny czekam na następny
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Twój blog jest super, aż mi się płakać che jak go czytam!!Kocham Cię!!!!!♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńhej wiesz ,że to ja jestem z zapytaj :P
OdpowiedzUsuńheh,w każdym razie
nominowałam Cię do Liebster award
więcej informacji znajdziesz tu -->http://katiaopowiadaniaxx.blogspot.co.uk/
Naprawdę cudowny blog, taki pełen tajemnic. Podoba mi się, zwłaszcza Lou, aww <3
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się z innymi komentarzami, które piszą że piszesz błędy czy coś takiego, wszyscy piszemy błędy i nie przeszkadza nam to. Pisz dalej, kochana <3